Powracamy do tematu niejasnej przyczyny śmierci Marcina Reznerowicza. Odwiedziliśmy żonę zmarłego, która nie wierzy w wersję o zgonie w bramie więzienia. Zmarły miał do odsiadki kilka miesięcy, miał stawić się do odbycia kary zimą. Policja przyszła po niego pod koniec lipca, został zabrany z domu a dzień później nie żył. Kobieta zgłosiła sprawę do Prokuratury, lecz jej zdaniem, obrażenia, które widać na zdjęciach, które otrzymaliśmy od rodziny zmarłego wskazują, że mogło dojść do brutalnego pobicia. Żona nie wierzy w wersję o ataku padaczki jej męża.
Prokuratura Rejonowa prowadzi śledztwo. Do przesłuchania ma wielu świadków. Odpowiedzi na wątpliwości żony mają rozwiać dokładne wyniki sekcji zwłok, na które trzeba jeszcze poczekać.
UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii. Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.