Odszedł Maciej Elert, dziennikarz jakich już nie ma

Wczoraj dotarła do nas informacja o śmierci Macieja Elerta, romanisty, dziennikarza i muzyka. – Był jednym z tych włocławskich dziennikarzy, od których można się było wiele nauczyć – wspomina red. Barbara Szmejter z Medialnego Centrum Kujaw. – Wszechstronnie wykształcony, uroczy, kochający swoją pracę i ludzi. Rzetelny, ale pracujący w sposób, który nikomu nie wyrządzał krzywdy. Zawsze elegancki, szarmancki, niezwykle oczytany, znający się na sztuce, biegle władający językiem francuskim, grający na pianinie…
 W 1972 roku Maciej Elert założył międzyzakładowe pismo „Alchemik” z siedzibą w Zakładach Azotowych i przez kilka lat był jego redaktorem naczelnym. Z pismem związani byli m.in. Ryszard Jarzembowski – późniejszy wicemarszałek Senatu RP, znana dziennikarka i i ilustratorka Jolanta Młodecka, czy pracujące nadal w „Gazecie Pomorskiej” red. Renata Kudeł i Małgorzata Goździalska. – Równocześnie Maciej współpracował z ogólnopolskimi mediami, będąc m.in. korespondentem „Gazety Handlowej”.   Wraz z żoną, lekarką, od lat mieszkał w podwłocławskim Wieńcu Zdroju. Był niezwykle dumny z dwóch swoich córek, Beaty i Kasi, o których mógł opowiadać godzinami – wspomina Andrzej Twardzik, dziennikarz, wieloletni korespondent Polskiej Agencji Prasowej.  – Chętnie podkreślał też swoje włocławskie korzenie, wspominając lata nauki we włocławskim „Długoszu”.
Po ukończeniu „Długosza” studiował romanistykę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Uzdolniony muzycznie dorabiał do skromnego stypendium grą na fortepianie, koncertując m.in. z takimi późniejszymi sławami jak Piotr Szczczepanik i Stanisław Grzesiuk.
Maciej od kilku lat miał problemy ze wzrokiem. Od kilku miesięcy chorował. Zmarł wczoraj rano w swoim mieszkaniu w Wieńcu – Zdroju. Miał 81 lat.