Matka nie mogła jej wychować, jednak dała swojemu czterodniowemu niemowlęciu szansę. W piątkowy wieczór we włocławskim oknie życia zabrzmiał po raz pierwszy alarm. Na ten dźwięk siostry zakonne czekały cztery lata.
– Ogromnie nas ucieszyła wiadomość od Sióstr Wspólnej Pracy, że oto w oknie życia pojawiło się niemowlę i że właśnie to miejsce uratowało tak kruche niemowlęce istnienie – podkreśla ks.Radosław Nowacki, prałat kustosz Bazyliki Katedralnej we Włocławku.
Zgodnie z procedurami siostry zakonne zawiadomiły pogotowie, policja spisała protokół a dziecko zostało zabrane do włocławskiego szpitala. Hania, bo tak nazwano dziewczynkę jest oczkiem w głowie całego personelu.
– Dziecko, które do nas trafiło w piątkowy wieczór, było zdrowe, zadbane, wymagające jedynie typowej pielęgnacji – podkreśla Maria Gerwatowska, kierownik oddziału neonatologii włocławskiego szpitala. – Siostry zakonne wyposażyły dziecko w śpioszki, kaftaniki i pieluszki. I choć są to jej pierwsze dni życia to widać, że jest to pogodna, prawidłowo rozwijająca się dziewczynka. Hania, bo tak ją ochrzciliśmy na oddziale, chętnie je, śpi spokojnie, a to dla niej teraz najważniejsze.
Do pełni szczęścia Hani potrzebna jest nowa rodzina. Na adopcję czeka we Włocławku wiele par, a na przeszkodzie jak zawsze stoją obwarowania prawne, w tym trwające wiele tygodni procedury. Co przez ten czas będzie się działo z dziewczynką?
Zgodnie z przepisami, nim dojdzie do adopcji Hani, jej mama ma sześć tygodni, na to, by ewentualnie zmienić zdanie i zgłosić się po nią. Dopiero po tym czasie decyzje o wydaniu zgody na adopcję dziecka wydaje sąd rodzinny i opiekuńczy.
Włocławskie okno życia im. Jana Pawła II znajdujące się w domu generalnym Sióstr Wspólnej Pracy, od strony ul. Wojska Polskiego, powstało w 2011 roku. Jego otwarcie było jedną z inicjatyw związanych z obchodami jubileuszu 600-lecia konsekracji katedry włocławskiej. Poświęcił je biskup włocławski Wiesław Alojzy Mering w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, 25 marca 2011 roku.
-Okno, znajdujące się u zbiegu ulic Orlej i Wojska Polskiego, daje pełną anonimowość. A to dla kobiet, które nie mogą lub nie są w stanie wychować swego potomstwa, jest najistotniejsze. Daje ono bowiem szansę na pozostawienie dziecka w ciepłych, bezpiecznych warunkach i szybkie oddalenie się z miejsca, bez konsekwencji rozpoznania przez kogokolwiek – dodaje ksiądz Radosław Nowacki.
Historia Hani to przykład, że warto pochylić się nad takimi przedsięwzięciami jak szpitalne „Mamo daj mi szansę” czy kościelne „Okno życia” . Czy tym razem noworodek na stałe trafi pod opiekę zastępczych rodziców, czy może zgłosi się po nie biologiczna mama, dla której decyzja o pozostawieniu dziecka na pewno należała do najtrudniejszych w życiu? Przekonamy się za 6 tygodni.
Monika Grzanka
UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii. Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.