Czy wybory we Włocławku zostaną powtórzone?

Wczoraj we włocławskim Sądzie Rejonowym miała się odbyć pierwsza rozprawa w sprawie protestu przeciwko ważności wyborów samorządowych. Chodzi o błąd na kartach do głosowania w okręgu numer 4 czyli Dużym Południu. Lista członków komitetu „Mieszkańcy Włocławka” miała nazwę „kandydaci do rady powiatu”. Jacek Lebiedziński, wnioskodawca w tym sporze, uważa ten błąd za niedopuszczalny.
– Pozbawiono nas szans równości startu w wyborach. Po wyroku spodziewam się, że wybory zostaną powtórzone chociaż w okręgu nr 4. Warto zwrócić uwagę, że gdyby pojawiła się omyłka pisarska, to bardziej prawdopodobne byłoby, żeby stało się to w całym mieście, a nie tylko tam, gdzie startował Lebiedziński, w dodatku pierwszy na liście – wyjaśnia Jacek Lebiedziński, wnioskodawca.
Jacek Lebiedziński domaga się unieważnienia wyborów w całym mieście, jako argument podając błędy przy broszurowaniu kart do glosowania i proceder kupowania głosów. Przypomnijmy, że lider komitetu Mieszkańcy Włocławka zdobył 296 głosów do rady miasta, co nie dało mu mandatu.
 Uczestnikami postępowania przed sądem są również przewodniczący obwodowych komisji wyborczych, troje z nich nie otrzymało jednak wiadomości o rozprawie, dlatego dzisiejsze posiedzenie się nie odbyło. Komisarz wyborczy, Jolanta Górska, wcześniej tłumaczyła błąd na kartach do głosowania omyłką pisarską. Dzisiaj, mimo próśb, nie chciała z nami rozmawiać przed kamerą. W tym samym czasie w Sądzie Okręgowym ruszyła rozprawa w sprawie protestu wyborczego z wniosku byłej wiceprezydent Włocławka Wandy Muszalik, która, uzyskując 468 głosów poparcia także nie zdobyła mandatu do rady miasta.
– Coraz bardziej modne staje się kupowanie głosów i to mnie w jakiś sposób najbardziej bulwersuje. Społeczeństwo Włocławka coraz bardziej się przygotowuje, że nie jest ważne wybierać kogo najlepszego tylko tego kto najwięcej zapłaci. Myślę, że podanie takiej sprawy do sądu ten proceder ukróci – wyjaśnia Wanda Muszalik, wnioskodawczyni.
Dziś przesłuchano część świadków. Wanda Muszalik podkreśla, że głównym celem złożenia wniosku nie była chęć zdobycia mandatu radnej. Liczy natomiast na to, że wybory na śródmieściu uda się powtórzyć, a przez to mieszkańcy Włocławka przekonają się, że warto w nich uczestniczyć. Kolejne rozprawy w obu sprawach odbędą się za tydzień.