Kryteria, jakie stawiają władze Włocławka kandydatom na prezesów miejskich, są wyjątkowo łagodne. Spełnia je praktycznie każdy, kto ma mgr przed nazwiskiem i pięć lat przepracowanych byle gdzie. Nieważne, czy jesteś polonistą, filozofem, teologiem czy politologiem. Nie ma znaczenia, czy pracowałeś w Anglii na zmywaku, czy jako kierowca tira. Spełniając tylko dwa powyższe wymogi śmiało możesz startować w konkursie.
Doświadczenie na stanowiskach kierowniczych, doświadczenie w danej branży mogą, ale nie muszą być przez komisję konkursową brane pod uwagę. Bo czy sprzątając ulice spełnia się wymóg „doświadczenia w branży sanitarnej”, a jeżdżąc swoim autem „doświadczenia zawodowego w branży transportowej”?
Trudno pozbyć się wrażenia, że owe „kryteria” ustawiono pod konkretne osoby. Dlaczego bowiem inne obowiązują we wszystkich spółkach, a inne w MPEC? Dlaczego o wyborze prezesa MPEC ma decydować m.in. stan jego zdrowia, a w innych spółkach nie? Czy dlatego, że Jacek Kuźniewicz, pełniący obecnie funkcję prezesa spółki ciepłowniczej, ma akurat 8-letnie doświadczenie na kierowniczym stanowisku i ekonomiczne wykształcenie? I wygląda zdrowo!
Na nieoficjalnej liście przyszłych prezesów jeszcze przed konkursami pojawiają się konkretne nazwiska. To chociażby Andrzej Stasiak, wicestarosta włocławski, czy Jacek Jabłoński – były radny Rady Powiatu we Włocławku. Co ciekawe – obaj – podobnie jak prezydent Marek Wojtkowski – to mieszkańcy powiatu włocławskiego – gminy Brześć Kujawski. To dobra wiadomość dla powiatu włocławskiego, gdzie dzięki tym ruchom bezrobocie wyraźnie spada.
UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii. Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.