Gdy zawalił mu się świat, ktoś wyciągnął do niego pomocną dłoń. Dzięki temu odzyskuje chęć życia

Jego historia to najlepszy dowód na to, że wola walki przezwycięży największy ból i strach. I uświadamia, że nie ma rzeczy niemożliwych, nawet jeśli zawali się nagle młodzieńczy, niemal idealny świat.
Kiedy w grudniu 2012 roku Mateuszowi Rajewskiemu podczas sparingu treningowego w jednym z włocławskich klubów MMA w trakcie próby sparingowej złamał się kręgosłup, wydawało się, że to już koniec.
– To był dzień, w którym wyczekiwałem powrotu mojej dziewczyny z Poznania, bo tam właśnie studiowała- podkreśla Mateusz Rajewski.- Miałem nie iść na trening, ale jakoś chciałem skrócić sobie czas oczekiwania. Niestety dokonałem feralnego wyboru.
– Leżałem na szpitalnym łóżku, ale miałem wrażenie, że moje ciało jest gdzieś obok – dodaje Mateusz.- Od barku w dół nic nie czułem. Ledwo mówiłem, bo dech mi zapierało i nie byłem w stanie swobodnie oddychać. Wokół mnie umierali ludzie. To było straszne.
Przerażające były również rokowania tych lekarzy, którzy nie dawali mu szans na powrót do sprawności. Już na intensywnej terapii przewidywania nie były najlepsze.
– Lekarze mówili mojej mamie, żeby dała sobie spokój z opieką nade mną, bo to nic nie da – stwierdza Mateusz. – Twierdzili wręcz, że traci czas. Ale matka to matka nie potrafiła odejść od mojego łóżka. Na początku lekarze nie mówili mi prawdy, że na oddziale intensywnej terapii dwa razy stanęło mi serce. Sadziłem, że to było zwykłe omdlenie, a dopiero po dwóch miesiącach uświadomiono mi, że te dwa razy ustała akcja mojego serca.
Walka o życie, trudna i kosztowana rehabilitacja sprawiły, że Mateusz z dnia na dzień wracał do zdrowia. Z pomocą przyszli mu ludzie wielkich serc, w tym dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Kowalu – Piotr Jacek Zbonikowski.
– Kiedy pierwszy raz w klinice przy ulicy Barskiej próbowano mnie pionizować to zemdlałem – stwierdza Mateusz.- Pamiętam pierwsze próby sadzania mnie na wózek. Teraz jest znacznie lepiej. Pozytywnej energii w walce o życie dodawał mi zawsze Marcin „Różal”. To mądry i dobry chłopak. Przeżył to samo co ja i nie poddał się.
W DPS-ie w Kowalu Mateusz ma własny pokój, rysunki na ścianie wykonane jedyną sprawną lewą ręką, laptop, słowem swój własny dwudziestoletni świat. Jest najmłodszy z rekonwalescentów, brakuje mu rówieśników, ale skupia się na swoich zainteresowaniach i realizacji choćby najmniejszych marzeń.
– Ciężko mi znaleźć wspólny język ze starszymi ludźmi, ale są dużo młodsze od pensjonariuszy rehabilitantki, pielęgniarki, więc mam z kim porozmawiać – dodaje Mateusz.- Rysuję i maluję lewą ręką. Prawą mogę jedynie utrzymać kubek. Moje prace wysłane zostały na konkurs. Otrzymałem wyróżnienie. Mnie jednak nie interesuje drugie, czy trzecie miejsce. Jako sportowiec zawsze chcę być najlepszy. Najwyższą stawką jest dla mnie dzień, w którym będę mógł samodzielnie się poruszać. Mam nadzieję, że to już wkrótce.

Monika Grzanka

 

Medialne Centrum Kujaw Spółka z o.o.
ul. Piaski 9, 87-800 Włocławek

tel. 54 23-11-777
e-mail: sekretariat@tvkujawy.pl

KRS: 0000306552
NIP: 8882998854
REGON: 340462591

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii. Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Więcej

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close